Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym czy kobieta może udawać orgazm? A może kiedyś miałeś takie myśli, ale nie wiedziałeś z czym je połączyć? Oto kilka prostych sposób, po czym poznać, że one kłamią.
Po co kobieta udaje orgazm i jaki ma w tym cel, trudno jest ustalić. Wiemy, że jest mnóstwo Pań, które to robią. A dlaczego? Może nieźle udają, bo chcą poprawić swojemu facetowi nastrój albo mają w tym jakiś osobisty cel. Żaden facet nie będzie bawił się w psychologa, dlatego z pomocą przychodzi nam fizjologia kobiecego ciała. Pewne szczegóły cielesne poprowadzą Cię w śledztwo łóżkowe i dadzą odpowiedź na twoje kłębiące się pytanie – czy moja kobieta może udawać orgazm?
Największym pomocnikiem w poznaniu kłamstwa jest twoje oko. Obserwuj zachowanie partnerki, jej mikro gesty, niuanse, subtelne wskazówki np. zaróżowiona skóra, bo nie które kobiety podczas przeżywania orgazmu oblewają się rumieńcem. Zaciskanie palców u rąk a nawet u stóp, uśmiechanie się czy zagryzanie warg albo sporadyczny, nerwowy śmiech. Ważnym elementem jest też poznanie dogłębnie swojej partnerki seksualnej… Musisz wiedzieć jak reaguje na pieszczoty, co robi jej ciało i czy trafiasz w jej potrzeby, będzie Ci wtedy łatwiej wychwycić nadchodzący orgazm.
Jeśli chcesz sprawdzić nadchodzący orgazm przyłóż swoje dłonie tam gdzie jest pulsowanie. Tak…mogłeś pomyśleć, o nadgarstku czy szyji, ale nie o to nam chodzi. Przykładaj ręce tam gdzie wszystko się rozgrywa…poniżej pępka. Dotknij cipki, łechtaczki albo pupy, bo każdy nadchodzący orgazm to małe, gwałtowne skurcze, które nie tylko odczujesz, ale również wypatrzysz. Każda kobieta inaczej przechodzi takie skurcze, mogą być krótko sekundowe, czasem kilka lekkich uderzeń, a nawet tak silne, że kobieta skręca się i krzyczy na łóżku.
Ten punkt odnosi się do stałych partnerek, po jednym numerku tego nie zobaczysz. Jeśli widzisz jakieś niestandardowe zachowania, których nie było przy wcześniejszych orgazmach to raczej nie jest to dla Ciebie dobra wiadomość. Kobiety, które udają najczęściej zapędzają się w swoim aktorstwie, bo jeśli do tej pory przy przechodzeniu orgazmu były w miarę spokojne, a nagle drą się jakby zostały obdarte ze skóry, to nie jest to prawdą. Dotyczy to również, komplementów po zakończeniu stosunku. Zawsze była oszczędna w komplementowaniu twoich seksualnych zasług, a tym razem sypie słowami jak jej było cudownie. Zwracaj uwagę, na takie sygnały…
Umiesz czytać mimikę twarzy, patrząc w oczy widzisz wszystko jak na blacie? To na pewno rozpoznasz kłamczuchę. Dla wszystkich kobiet, orgazm to najpiękniejsze przeżycie, dlatego większość z nich po przeżyciu orgazmu nastawia się do swojego partnera w pozytywny sposób. Przytulają się po doznaniu uniesienia, są miłe i z uczuciem patrzą w oczy. Udawany orgazm można poznać od razu po odwracaniu wzroku, braku chęci na jakikolwiek kontakt fizyczny czy szybką ucieczkę z łóżka po stosunku.
Orgazm, to tak silne wstrząsy, że żaden organizm nie byłby wstanie tego kontrolować. Dlatego nie da się za pozować do orgazmu, kobieta nie może przy tak gwałtownym odczuciu sterować swoją mimiką twarzy. Jej usta natychmiast, mimo woli się rozchylają. W życiu krążą twierdzenia, że orgazmu nie da się przeżyć z zaciśniętymi ustami, nie ma orgazmów z filmu, bo nigdy nie wiesz jak twój organizm poradzi sobie z taką ekstremalną dawką odczuć.
Orgazm to reakcja biochemiczna i tego nie da się ukryć, więc pod czas niego do organizmu przedostaje się mnóstwo hormonów i oksytocyny, które mają wiele zadań, a jednym z nich jest odczuwanie przyjemności z brakiem odczuwania bólu. Dlatego kobieta podczas orgazmu nie powinna zwracać uwagę na gwałtowne, szybkie i energiczne pchnięcia, czy też na mocnego klapsa w pupę. Gdy orgazm jest całkowicie prawdziwy, kobieta nie ma prawa odczuwać takich rzeczy w nieprzyjemny sposób.
To chyba najprostszy sposób na sprawdzenie czy kobieta jest szczerza. W czasie orgazmu serce wpada w szaloną gonitwę, najchętniej wyleciałoby z klatki piersiowej, więc jeśli nie zaobserwowałeś takiej reakcji, możesz założyć z góry, że twoja partnera wcale tego orgazmu nie miała.