Coraz częściej na ulicach można spotkać, więcej odkrytego, niż zakrytego ciała. Dla jednych jest to wyrażanie siebie i wzbudzanie podziwu u innych, a dla drugich chęć zwrócenia na siebie uwagi, a oprócz tego spotkanie się z negatywnymi opiniami. Wyzywający ubiór na ulicy to przesada, czy seksapil?
Przez całą zimę ćwiczyłaś, aby na lato zachwycać pięknym ciałem, a teraz chcesz się nim pochwalić. W takim wypadku, zaczynasz ubierać się bardzo skąpo, pokazując, jak najwięcej golizny. Owszem, jeśli idziesz na plażę lub basen możesz tak robić, ale nie wypada chodzić prawie całkiem nago w środku miasta, gdzie mijamy wielu ludzi i nie każdy może chcieć oglądać twoje nagie ciało. Z drugiej strony, możesz nie być tak idealna, jak Ci się wydaje i niektóre mankamenty twojej figury, powinnaś zakryć.
Osoby, które ubierają się wyzywające to takie, które za wszelką cenę chcą zwrócić na siebie uwagę. Wynika to z niskiego poczucia własnej wartości, dlatego najlepiej takiej osobie uświadomić, że jest piękna i warta więcej, niż jej się wydaje, a zwracać na siebie uwagę lepiej jest charakterem, niż wyzywającym strojem. Chęć zwrócenia uwagi, może czasami się bardzo źle skończyć, dlatego trzeba z tym uważać.
Wyzywający strój, może prowokować do wulgarnych zachowań skierowanych w naszą stronę. Należy brać to pod uwagę, ponieważ kuse spódniczki, kojarzą się głównie z paniami do towarzystwa, działają na wyobraźnię bardzo mocno, stąd mogą być kierowane nieprzyjemne komentarze w naszym kierunku. Seksualne podteksty to raczej norma, jeśli mężczyzna zobaczy na ulicy wyzywająco ubraną kobietę.
Seksapil to cecha, którą się ma, albo i nie. Wyzywający ubiór nie świadczy o tym, że kobieta posiada seksapil, wręcz przeciwnie. Swoją zmysłowość można, pokazać na różne sposoby. Lepiej jest, założyć więcej i pozostawić innym miejsce do fantazjowania na temat naszego ciała, a nie od razu pokazywać wszystko i wszystkim. Kobieta powinna mieć klasę, a wtedy wszystko inne będzie dodawać jej seksapilu i kobiecości.